Całe wieki kobiety były podporządkowane mężczyznom, narażone na agresję z ich strony. Bardzo często niesiemy w sobie traumy, w tym również na poziomie komórkowym związane
z czynami, jakie wyrządzili na naszych przodkiniach mężczyźni. W związku z tym mamy w sobie dużo bólu i żalu, o którym czasem nie zdajemy sobie sprawy.
Od ponad 100 lat posiadamy swoje prawa i często wydaje nam się, że działaniem, rywalizowaniem będziemy na równi z mężczyznami. Na dodatek, usilnie tego bronimy ze strachu przed powrotem starego. Owszem czujną i aktywną warto być, bo są to cechy konieczne do funkcjonowania w pracy, biznesie czy w firmie. Dostrzegam jednak renesans żeńskich cech, które
z uwagi na silną emancypację kobiet w ubiegłym wieku zostały przez nas same stłumione.
„Nikt tak nie potrafi dopiec jak inna kobieta”, ostatnio słyszałam na jednym ze spotkań
z kobietami. Tak, poniekąd to prawda. Kobiety mają większą skłonność do zachowań o charakterze agresji pośredniej, plotkują, mają tzw. „fochy”, itp. Wynika to m.in. z uwarunkowań kulturowych. „Złość piękności szkodzi”, „Masz być miła i ustępować”, „Masz być dzielna i się nie przejmować” to powszechne przekazy wyniesione z domu rodzinnego i z naszej kultury. A archetypy kobiety, tj. „matka Polka” albo jej przeciwieństwo „ladacznica”? Oba bardzo krzywdzące, zresztą.
Te i inne przekazy kulturowe powodują, że kobiety w zawoalowany sposób ujawniają swoją złość i frustrację. Nie komunikują się wprost (mężczyźni również), stąd skłonność do sarkazmu
i złośliwości ze strony nas kobiet wobec siebie nawzajem i nie tylko.
Na szczęście widzę odwrócenie tej tendencji. Współczesna kobieta zaczyna mieć dosyć wiecznego rywalizowania, działania, brania odpowiedzialności za innych członków rodziny. Zaczyna w związku z tym poszukiwać „kręgów kobiet”, grup wsparcia i innych form kontaktów z kobietami, by być w żeńskiej energii, powrócić do natury i poczuć, czym jest intuicja. Proces ten rozwija się powoli, w swoim tempie, ewoluuje, czego efektem są coraz liczniejsze działania o charakterze wspierającym dla kobiet. Warsztaty jogi, warsztaty psychoterapeutyczne, warsztaty rozwoju osobistego, etc. Oferta jest bardzo szeroka.
Kwintesencją współczesnych czasów jest zatem kobieta posiadająca dwie energie, męską
i żeńską, jak yin i yang, która wchodzi w relacje w harmonii, równowadze, z otwartością, ale jednocześnie stojącą blisko przy sobie i jasno komunikującą swoje granice. Ona nie gra, nie udaje niedostępnej albo dzielnej. Jest autentyczna, ze swoimi łzami, lękiem, złością i jasno komunikuje swoje potrzeby. Po prostu… I nie patrzy na to co on, czy ona o tym sobie pomyśli, albo co powie na ten temat. Mało tego prosi o pomoc mężczyznę: „Kochanie zrób mi herbatę”, „Zamówmy dziś pizzę”
i nie musi się odwzajemniać.
Regułę wzajemności opisuje R. Cialdini w „Zasadach wywierania wpływu na ludzi” i jest ona mechanizmem psychologicznym, którym możesz świadomie zarządzać. Możesz dawać, brać, odmawiać, ale bez presji, bez lęku, bez intencji uzyskania czegoś w zamian i działa to w dwie strony.
Mężczyźni chcą być potrzebni, działać, polować… chcą być w swojej męskiej energii. Nie odbierajmy im tego. Nie wychodźmy przed szereg, nie zabierajmy im ich zajęć, nie przejmujmy inicjatywy… Odkrycie tych prastarych zależności, powrót do czucia jest tym, czego kobiecie współczesnej brakuje i odnalezienia tych cech na nowo wszystkim kobietom i sobie życzę.
Opracowała: Olga Bocian